Dzień drugi.
Można powiedzieć tak: Deszcz leje z przerwami na padanie i tak od 4 rano.
Byliśmy twardzi i wypłynelismy w taką pogodę. Po trzech godzinach wróciliśmy czali przemoczeni. Letko nie będzie ale nikt tu nie przyjechał odpoczywać. Wędkarstwo to ciężka praca :-)
Teraz suszymy ubrania i oglądamy film czekając z nadzieją że "Tam na górze" skończy się ta woda która spada na nasze głowy i będziemy mogli rozpocząć prawdziwe połowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz